niedziela, 31 lipca 2022

Wakacje w Mrzeżynie

  Zaczęliśmy wakacje, długo wyczekiwane, upragnione, na które zbieraliśmy przez cały rok.      Zacznę opisywać pobyt od drugiego dnia, ponieważ w pierwszym cały praktycznie czas spędziliśmy w pociągu. 
  W tym roku postanowiliśmy pojechać do Mrzeżyna. W wikipedii na ten temat możemy przeczytać :
  Mrzeżyno (do 1945 niem. Treptower Deep, Regamünde) – osada[1], nadmorska miejscowość wypoczynkowa w północno-zachodniej Polsce, w województwie zachodniopomorskim, w powiecie gryfickim, w gminie Trzebiatów. Położona nad Morzem Bałtyckim, na Pobrzeżu Szczecińskim, u ujścia rzeki Regi. Miejscowość letniskowa z kąpieliskiem morskim, bazą wypoczynkowo-noclegową, wykorzystywaną w sezonie letnim, kiedy dominuje funkcja turystyczno-wypoczynkowa. Usytuowany jest tu port morski, będący jedną z baz rybołówstwa morskiego. Znajduje się tu także osiedle mieszkaniowe dla tutejszej jednostki wojskowej.

Historia

Osobny artykuł: Historia Mrzeżyna.
Pawilon plażowy przed 1945

Mrzeżyno od średniowiecza było związane z miastem Trzebiatów jako jego port handlowy i rybacki. Prawdopodobnie tutaj znajdowała się średniowieczna latarnia morska Regoujście. W roku 1457 trzebiatowianie przy współpracy klasztoru z Białoboków przekopali nowe, skrócone koryto rzeki Regi (z pominięciem jeziora Resko) w okolicy dzisiejszego Mrzeżyna i założyli tam nowy port[66]. Z powodu zapiaszczenia od 1770 r. port stał się niedrożny dla większości statków, które były zmuszone stawiać kotwice na redzie. Od roku 1806 r. rozpoczął swoją działalność pierwszy Dom Zdrojowy; od 1840 roku Mrzeżyno było już znanym kąpieliskiem morskim. W 1912 r. doprowadzono linię kolei wąskotorowej z Trzebiatowa[66].

W 1925 roku Mrzeżyno miało 380 mieszkańców, a w ciągu roku w obiektach wypoczynkowych mieszkało ok. 2500 gości[67].

17 marca 1945 roku miały tu miejsce pierwsze powojenne Zaślubiny Polski z morzem dokonane przez żołnierzy I Warszawskiej Brygady Kawalerii I Armii Wojska Polskiego[68]. Miejscowość włączono do Polski, a dotychczasową ludność wysiedlono do Niemiec. W latach 1946–1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa szczecińskiego. W latach 1945–1954 miejscowość była siedzibą gminy Mrzeżyno, a do lat 70. gromady. Od 1985 do 2011 roku na terenach leśnych na zachód od Mrzeżyna stacjonował 78 Pułk Rakietowy Obrony Powietrznej. Po rozwiązaniu jednostki w jej miejsce sformowano 36 Dywizjon Rakietowy Obrony Powietrznej.

  Tyle jeśli chodzi o info. Po resztę zapraszam na Wikipedię. Pokój który wynajęliśmy jest niewielki. Posiada własną łazienkę ale kuchnia już jest wspólna. Mamy trzy łóżka lecz korzystamy tylko z dwóch które są połączone 😁. Bo przecież nasz łobuz musi spać między nami. Sam pokój wygląda tak:

A tak łazienka :

Ogólnie jest spoko. Da się wytrzymać.

  Byliśmy jeszcze dzisiaj na plaży. I powiem Wam że jestem dumny z mojej córki. Zaczęła sama pływać w morzu. Jeszcze z pomocą kółka dmuchanego, ale to już jakiś postęp.

 Po plaży poszliśmy na obiad i spacer po mieście. W trakcie jedzenia gofrów przyplątał się wróbelek którego Amela karmiła z rączki. 


Byliśmy jeszcze na dmuchańcach, ale to temat na osobny post. Jutro kolejny odcinek. A w między czasie opublikuję zdjęcia z dmuchańców. 


wtorek, 26 lipca 2022

Weekendowy spontan cz. 3 Powrót do domu.

  Po super przespanej nocy, wiadomo inne powietrze i mnóstwo atrakcji, zaczęliśmy powrót do domu. Z uwagi na to, że pomiędzy przyjazdem do Bielska a odjazdem pociągu było trochę czasu, postanowiliśmy udać się na Szyndzielnię. Jak podaje Wikipedia :
  Szyndzielnia (dawniej również Szędzielnia lub Gaciok; niem. Kamitzerplatte – od nazwy leżącej u podnóża góry Kamienicy, spotykane również Kamnitzerplatte, 1030 m n.p.m.) – szczyt w Beskidzie Śląskim, wznoszący się tuż na północ od Klimczoka, usytuowany pomiędzy dolinami Olszówki, Wapienicy i Białki w granicach administracyjnych miasta Bielska-Białej. Mapy i przewodniki podają wysokość 1028 (zob. np.). Przyczyną nieścisłości jest punkt pomiarowy na wysokości 1028,3, który jednak leży nieco poniżej szczytu.
  Masyw Szyndzielni porośnięty jest lasami bukowymi z domieszką drzew iglastych – świerków i jodeł. Na stoku tzw. Małego Gronia stanowisko modrzewi. Grzbiet opadający spod szczytu Szyndzielni na północ, w stronę Dębowca, zajmowała kiedyś Hala Kamienicka.

Szyndzielnia znajduje się w granicach Parku Krajobrazowego Beskidu Śląskiego.
  Pod szczytem, na wysokości 1001 m n.p.m., znajduje się duże schronisko PTTK na Szyndzielni, wybudowane w 1897 przez organizację Beskidenverein. Jest to pierwsze schronisko w Beskidzie Śląskim i polskich Beskidach, rozbudowane w latach 1954–1957.

Tuż poniżej schroniska znajduje się alpinarium o powierzchni około 400 m². Założone zostało w 1905 z inicjatywy ówczesnego prezesa Beskidenvereinu, Wilhelma Schlesingera, przez bielskiego muzealnika i przyrodnika Edwarda Schnacka. Zgromadzono w nim rośliny charakterystyczne nie tylko dla Beskidów, ale i Alp Wschodnich. Po II wojnie światowej ogrodem opiekował się bielski Oddział Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, jednak z biegiem lat ogród znacznie podupadł. Na początku 2010 zabroniono wejścia na jego teren ze względów bezpieczeństwa. W 2011 z inicjatywą jego rewitalizacji wystąpił Jacek Bożek z Klubu Gaja z Wilkowic. Dzięki wysiłkom władz Bielska-Białej i gminy Wilkowice, kosztem ok. 40 tys. zł ogród został odnowiony: usunięto samosiejki drzew, wypielono teren, przeprowadzono inwentaryzację roślin i dokonano nowych nasadzeń. Opiekę nad alpinarium objęło Nadleśnictwo Bielsko, które włączyło obiekt w trasę przyrodniczej ścieżki dydaktycznej biegnącej przez Szyndzielnię (tablica informacyjna). Ponowne otwarcie ogrodu dla zwiedzających miało miejsce 13 października 2011

Przy górnej stacji kolei linowej na Szyndzielnię znajduje się 18-metrowa wieża widokowa, którą oddano do użytku 14 sierpnia 2015


Przy schronisku węzeł szlaków pieszych, którymi dotrzeć można m.in. do: Wapienicy, Olszówki, BystrejSzczyrkuBrennejJaworza oraz na KlimczokBłatniąKozią Górę.

Od 1953 pod szczyt dociera kolej gondolowa „Szyndzielnia” gruntownie zmodernizowana w latach 1994–1995 i 2017. 


A propo samej kolejki gondolowej. Jak już kolejka ruszyła w górę, to okazało się, że nie mogę się za bardzo rozglądać. Wszystko przez mój lęk wysokości.


  Po dotarciu na górę musieliśmy piechotą przejść kawałek do samego schroniska. Po dotarciu na miejsce i wykonaniu mnóstwa zdjęć, postanowiliśmy sprawdzić co znajduje się dalej, za tak zwanym zakrętem. W ten oto sposób szliśmy wciąż naprzód i naprzód, aż doszliśmy do Klimczoka. I znowu wspomogę się Wikipedią :

  Klimczok, dawniej również Klimczak (1117 m n.p.m.) – szczyt górski w północno-wschodniej części Pasma Baraniej Góry w Beskidzie Śląskim. Przebiega przezeń granica administracyjna Bielska-Białej i stąd szczyt Klimczoka jest najwyższym punktem tego miasta. Przez szczyt biegnie też historyczna granica pomiędzy Śląskiem i Małopolską.

  Usytuowany w grzbiecie, podchodzącym tu od południowego zachodu, z Trzech Kopców, jest Klimczok zwornikiem dla grzbietu opadającego łagodnie na północ ku Szyndzielni oraz drugiego, odchodzącego na wschód ku Magurze. Wierzchołek Klimczoka ma kształt kopca o zaokrąglonym szczycie. Grzbiety odchodzące od niego są dość szerokie, za to stoki opadające ku dolinom Białki (na północnym wschodzie), Biłej (na południu) i Barbary (na zachodzie) są strome i porośnięte bukowo-świerkowymi lasami. Na północno-wschodnich stokach Klimczoka znajdują się źródła Białej.


W zboczach Klimczoka znajdują się dwie jaskinie: Jaskinia Ali Baby w Klimczoku i Jaskinia Piętrowa w Klimczoku.


Na szczycie znajduje się stalowy maszt z antenami przekaźników telekomunikacyjnych. Z istniejącej do końca lat 70. XX w. na wierzchołku Klimczoka drewnianej wieży triangulacyjnej widać było znaczną część Karpat Zachodnich od Łysej Góry na zachodzie po Tatry na południowym wschodzie. Dziś, z uwagi na podrastające wokół wierzchołka drzewa, widok ogranicza się jedynie do sektora południowo-wschodniego, w którym ponad grzbietami Beskidu Żywieckiego królują szczyty Tatr.


Z rzadkich w Polsce gatunków roślin rośnie na Klimczoku tojad morawski. Na Klimczoku w granicach leśnictwa Biła (Nadleśnictwo Bielsko) rośnie grupa drzew przekraczających 45 metrów wysokości, wśród których kilka przekracza 53 m, a jedna daglezja zielona na początku 2018 roku osiągała ok. 57 metrów (dokładny wynik zależy od sposobu pomiaru), a jej wiek był szacowany na 115 lat.


  To tyle jeśli chodzi o garść informacji. Przez całą drogę robiliśmy mnóstwo zdjęć i podziwialiśmy widoki.


   W pewnym momencie mogliśmy nawet zauważyć w oddali jakieś ptaki krążące nad innym szczytem. Po sposobie latania wyglądały na drapieżniki, ale jakie to nie mam pojęcia, były za daleko. Cały czas także pokazywaliśmy Ameli florę i staraliśmy się, w miarę możliwości, tłumaczyć jej wszystko co widzi.

  W drodze powrotnej skorzystaliśmy z restauracji w schronisku na Szyndzielni i wróciliśmy kolejką do Bielska. Stąd mieliśmy już pociąg do Zabrza.

Podsumowanie :

Polecam każdemu taki spontaniczny wyjazd. Zbliża członków rodziny do siebie, pozwala odpocząć psychicznie ale też fizycznie, pomimo wielu spacerów. A przy okazji dzieci poznają swój kraj. 

Weekendowy spontan cz. 2

  Jak już pisałem w pierwszej części, po przybyciu na miejsce poszliśmy piechotą na górę Żar. Samo dojście do kolejki zajęło nam około godziny, ponieważ droga wiła się i miejscami była dosyć stroma.


 Na miejscu wykupiliśmy bilety na kolejkę szynową która zawiozła nas na sam szczyt. 

Teraz trochę informacji o górze Żar i kolejce.
  Jak podaje Wikipedia:
  Żar (761 m) – szczyt w Beskidzie Małym. Jego zachodnie stoki opadają do Jeziora Międzybrodzkiego, południowo-wschodnie do doliny potoku Isepnica, północne do doliny potoku Mała Puszcza, w kierunku północno-wschodnim biegnie do Kiczery grzbiet łączący Żar z dalszymi wzniesieniami Grupy Kocierza (część Beskidu Małego).
Od 2004 na szczyt góry można wjechać w ciągu 5,5 minuty koleją linowo-terenową o długości 1300 m, należącą do Polskich Kolei Linowych S.A. W okresie zimowym działają dwa wyciągi i trasy narciarskie wzdłuż nich. Przy dolnej stacji kolejki jest płatny parking. Od 1979 na szczyt góry prowadzi droga asfaltowa, jednak od momentu udostępnienia kolei mogą z niej korzystać tylko pojazdy upoważnione. Można też wyjść na górę szosą asfaltową i dwoma szlakami turystycznymi. Przy górnej stacji kolei znajdują się punkty gastronomiczne, restauracja, grill, lunety widokowe i opisana panorama widokowa.

Żar jest bardzo dobrym punktem widokowym. Ze szczytu góry rozciąga się panorama na Kotlinę Żywiecką z Jeziorem Żywieckim, wznoszące się nad nią szczyty Beskidu Żywieckiego i Beskidu Śląskiego, oraz należącą do Beskidu Małego, ale znajdująca się po drugiej stronie Soły Grupę Magurki Wilkowickiej. W grupie tej widoczne są niemal wszystkie szczyty – od Przyszopu na południu, poprzez Rogacz, Magurkę Wilkowicką, Chrobaczą Łąkę po Bujakowski Groń i Zasolniocę na północy. Ponad Jeziorem Czanieckim na północy widać Pogórze Śląskie z jego miastami i kominami zakładów przemysłowych oraz Bukowski Groń, a na wschodzie ponad koroną sztucznego zbiornika wody szczyty Złotej Góry, Kiczery, Cisowej Grapy i Potrójnej.

W roku 1936 z inicjatywy Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej u podnóża góry powstało szybowcowe lotnisko Żar. Działa tam Górska Szkoła Szybowcowa „Żar” i uprawiane jest paralotniarstwo.
  Jeśli chodzi o kolejkę to także wspomogę się Wikipedią:
  Kolej linowo-terenowa na Żar – całoroczna kolej linowo-terenowa z Międzybrodzia Żywieckiego na Żar w Beskidzie Małym. Funkcjonuje w ramach ośrodka narciarskiego Góra Żar. Producentem wagonów był Mostostal Czechowice/Konstal. Operatorem kolei są Polskie Koleje Linowe S.A.
  Kolej powstała na torach dawnego wyciągu szybowcowego. Górska Szkoła Szybowcowa „Żar” wiedząc o modernizacji kolei linowo-terenowej „Gubałówka”, zaproponowała przeniesienie starego taboru do Międzybrodzia Żywieckiego i równoległe zorganizowanie trasy narciarskiej. 16 sierpnia 2003 Przedsiębiorstwo Robót Kolejowych przystąpiło do realizacji inwestycji, która zakończyła się po 130 dniach[2]. Dla ruchu pasażerskiego kolej została udostępniona 14 lutego 2004.
  Tak więc wycieczka była udana, tym bardziej że pogoda dopisała mimo że było trochę zimno. 
  Po zejściu do Międzybrodzia Żywieckiego odszukaliśmy naszą kwaterę, rozgościliśmy się po czym poszliśmy coś zjeść.
Na koniec była wycieczka na most nad jeziorem Międzybrodzkim
a później na kwaterę na odpoczynek. Na drugi dzień zaplanowaliśmy, w ramach powrotu, wycieczkę na Szyndzielnię w Bielsku Białej, co skończyło się nieoczekiwaną atrakcją. Ale o tym w następnym odcinku. 

Weekendowy spontan cz. 1

 



  Czasami w życiu zdarza się tak, że robimy coś spontanicznie. Tak było u nas tym razem. No może to nie był taki do końca spontan, ale od pomysłu do realizacji minęły zaledwie dwa tygodnie, więc można trochę nagiąć zasady.
  Tak jak napisałem, wszystko zaczęło się dwa ( i teraz już pół ) tygodnia temu. Razem z Marii wpadliśmy na pomysł, żeby w weekend gdzieś wyjechać. Najlepiej w góry, bo blisko. Marii wybrała miejsce, ja kupiłem parę dni wcześniej bilety i pojechaliśmy. 
  Na miejsce wypoczynku wybraliśmy Międzybrodzie Żywieckie. Jak podaje Wikipedia: 
Międzybrodzie Żywieckie – wieś w gminie Czernichów, w powiecie żywieckim, w województwie śląskim. Powierzchnia sołectwa wynosi 1003 ha, a liczba ludności 1463[1], co daje gęstość zaludnienia równą 145,9 os./km². Międzybrodzie jest miejscowością o charakterze turystyczno-letniskowym. Według danych z 1998 r. 1/4 domów to domy letniskowe, których w ostatnich latach ciągle przybywa. 
Miejscowość położona jest na południowo-wschodnim brzegu Jeziora Międzybrodzkiego, utworzonego przez spiętrzenie wód na rzece Sole, w dolinie potoku Isepnica, na stokach gór Beskidu Małego – Żaru, Kiczery, Cisowej Grapy, Maleckiego i Jaworzyny.
 
.                           Zapora na rzece Sole.

Historia: 
Historycznie miejscowość jest częścią księstwa oświęcimskiego[3]. W 1564 roku wraz z całym księstwem oświęcimskim i zatorskim leżała w granicach Korony Królestwa Polskiego, znajdowała się w województwie krakowskim w powiecie śląskim. Po unii lubelskiej w 1569 księstwo Oświęcimia i Zatora stało się częścią Rzeczypospolitej Obojga Narodów w granicach, której pozostawało do I rozbioru Polski w 1772[3]. W 1595 roku wieś Międzybrodzie położona w powiecie śląskim województwa krakowskiego była własnością kasztelana sądeckiego Krzysztofa Komorowskiego[4]. Po rozbiorach Polski miejscowość znalazła się w zaborze austriackim i leżała w granicach Austrii, wchodząc w skład Królestwa Galicji i Lodomerii.

Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z 1598 jako należąca do klucza i parafii starożywieckich[5]. Powstanie osady sięga XVI wieku, kiedy zaczęto tu karczować lasy i budować wsie podgórskie. Pierwsze ślady Międzybrodzia Żywieckiego przypisuje się osadnikom, którzy osiedlili się na prawym brzegu rzeki Soły. Powstały tam tzw. półrolki, a obecnie znajduje się zalew rzeki Soły.

Nazwa Międzybrodzie Żywieckie wzięła się stąd, iż prowadził tędy solno-miedziany szlak handlowy na Orawę i Węgry[6]. Zmierzając tym szlakiem, kupcy musieli dwukrotnie brodzić przez rzekę Sołę. Dlatego miejsce pomiędzy tymi brodami nazwano Międzybrodziem. Drugi człon nazwy – Żywieckie – dołożono dopiero w XIX w., ponieważ wieś należała wówczas do parafii w Starym Żywcu.

Pod koniec XIX wieku wprowadzono tu tzw. „nauczanie zimowe”, polegające na nauce podstaw czytania i pisania. Szkoła podstawowa powstała w 1910 r. Mieściła się najprawdopodobniej w prywatnym domu, a w latach 20. wybudowano dopiero drewnianą szkołę, która do dziś jest wykorzystywana i mieści przedszkole. Po wojnie wybudowano nową szkołę, murowaną. Kilka lat temu dobudowano do niej nową salę gimnastyczną i inne pomieszczenia – gimnazjum. 
 

 Z Zabrza pojechaliśmy pociągiem do Bielska Białej, a stamtąd autokarem dalej. Po przybyciu na miejsce, jako że do zameldowania były jeszcze cztery godziny, poszliśmy na górę Żar. 
Droga i reszta opowieści w kolejnych częściach.

Powrót do domu.

 

Zaczęła się nasza podróż do domu. Zdaliśmy domek bez problemu i poszliśmy na autobus do Koszalina skąd mamy pociąg do Zabrza. Po przyjeździe do Koszalina mamy jeszcze cztery godziny luzu do odjazdu pociągu. Poszliśmy więc do centrum. Jak podaje Wikipedia: 
"Koszalin (niem. Köslin, łac. Coslinum ) – miasto na prawach powiatu w północno-zachodniej Polsce, w województwie zachodniopomorskim, drugie co do wielkości miasto na Pomorzu Zachodnim. Położone na Pobrzeżu Koszalińskim, nad rzeką Dzierżęcinką, nad jeziorami: Jamno i Lubiatowo Północne. Siedziba powiatu koszalińskiego, sądu okręgowego, wydziału zamiejscowego urzędu marszałkowskiego i delegatury urzędu wojewódzkiego.
Miasto jest większym ośrodkiem kulturalnym w regionie, w którym znajdują się teatry, kina, filharmonia, amfiteatr oraz muzea. Jest także siedzibą lokalnych mediów. W Koszalinie znajduje się również kuria diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Koszalin jest największym miastem regionu środkowopomorskiego .
 Historia
W 1214 r. książę pomorski Bogusław II nadał wieś Koszalin (łac. Cossalitz), koło Góry Chełmskiej, w ziemi kołobrzeskiej klasztorowi w Białobokach k. Trzebiatowa .

W 1248 r. wschodnia część ziemi kołobrzeskiej z Koszalinem przeszła na własność biskupów pomorskich (kamieńskich), dając początek biskupiemu księstwu kamieńskiemu. 23 maja 1266 r. biskup Herman von Gleichen lokował miasto na prawie lubeckim, nadając mu okoliczne wsie i liczne przywileje i ustanawiając w nim swoją główną rezydencję oraz stolicę biskupiego księstwa kamieńskiego.

Nabywając wieś Jamno (1331), część jeziora Jamno wraz z mierzeją i grodem Unieście (1353) Koszalin uzyskał bezpośredni dostęp do morza, uczestnicząc intensywnie w następnych wiekach w handlu morskim jako członek Hanzy. Prowadziło to do zatargów z Kołobrzegiem i Darłowem – m.in. w 1446 doszło do wygranej bitwy z Kołobrzegiem. W 1516 wprowadzono zakaz kupowania towarów od osób, które mówiły językiem słowiańskim . Zarazy i wojna trzydziestoletnia zmniejszyły znaczenie miasta – w 1535 na dżumę zmarło 1,5 tys. z 2,5 tys. mieszkańców .

W 1582 roku ukończono budowę zamku-rezydencji książąt pomorskich.

Po wymarciu książąt pomorskich w 1637 r. miasto dostało się w ręce kuzyna Gryfitów – Ernesta Bogusława de Croy, a następnie margrabiów brandenburskich.

W 1690 wielki sztorm zamulił Jamieński Nurt, co zakończyło funkcjonowanie miasta jako portu morskiego .

Prawie całe miasto spłonęło w pożarze w 1718 r. i od tego czasu miasto rozwijało się bardzo powoli. W 1816 r. w Koszalinie umieszczono stolicę rejencji koszalińskiej (obok szczecińskiej i stralsundskiej) wchodzącej w skład prowincji Pomorze państwa pruskiego. Miasto stało się w tym samym roku również siedzibą powiatu Fürstenthum, w 1872 przemianowanego na powiat Köslin. W 1859 r. ukończono budowę linii kolejowej Koszalin – Stargard jako część linii do Gdańska. W 1890 r. do Koszalina przeniesiono szkołę kadetów z Chełmna. W kwietniu 1933 w jej miejscu powstał Narodowosocjalistyczny Instytut Wychowawczy (NPEAs; jeden z trzech pierwszych w Rzeszy) – rodzaj nazistowskiego gimnazjum realnego zakończonego egzaminem maturalnym. W latach 1911–1937 w mieście funkcjonowała komunikacja tramwajowa. 1 kwietnia 1932 miasto wyłączono z powiatu Koszalin i przekształcono w powiat grodzki

4 marca 1945 miasto zajęła Armia Czerwona (3 Korpus Pancerny Gwardii generała Aleksieja Panfiłowa), radzieckim wojennym komendantem miasta został major Woronkow. Miasto zostało zburzone w 40% .

Na mocy ustaleń konferencji w Poczdamie Koszalin znalazł się w Polsce. 28 lipca 1945 roku władza w mieście została przekazana reprezentantowi Polski Alfonsowi Kaczmarkowi . W lipcu 1945 r. administracja polska rozpoczęła proces wysiedlania dotychczasowych mieszkańców miasta do Niemiec . 9 maja przybył z Gniezna pierwszy transport 500 polskich osadników . Niemców wysiedlono z Koszalina ostatecznie do końca 1947 r.

W 1945 r. władze dwa razy przenosiły siedzibę administracyjną pierwszego województwa szczecińskiego (Pomorze Zachodnie) między Koszalinem i Szczecinem (19 maja – 9 czerwca; 19 czerwca – 5 lipca) . W 1950 r. podzielono województwo na województwo szczecińskie i województwo koszalińskie. Koszalin był w latach 1950–1975 stolicą „dużego” województwa koszalińskiego (jednego z 17) oraz w latach 1975–1998 siedzibą władz „małego” województwa koszalińskiego (jednego z 49). W latach 1946–1954 siedziba wiejskiej gminy Koszalin.

We wrześniu 1954 roku na placu A. Lampego (obecnie pl. Andersa) odsłonięto przy udziale członka Rady Państwa Stefana Matuszewskiego Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej projektu prof. Józefa Różyckiego .

4 lutego 1954 r. do Koszalina przyłączono obręb Rokosowo . 31 grudnia 1959 r. do Koszalina przyłączono tereny zakładu remontowo-montażowego z Chełmoniewa o powierzchni 3,31 ha .

W 1980 roku odsłonięto popiersie gen. Karola Świerczewskiego (przy ul. Świerczewskiego; ob. ul. Dworcowa) .

1 stycznia 1989 r. powiększono obszar Koszalina o tereny o łącznej powierzchni 17,875 km², przyłączając wsie: Lubiatowo, Chełmoniewo, Dzierżęcino, Wilkowo, Sarzyno, Raduszka, część wsi Konikowo oraz pomniejsze działki przygranicznych wsi .

W wyniku reformy administracyjnej z 1998 Koszalin znalazł się w województwie zachodniopomorskim, mimo że część mieszkańców – głównie z Koszalina – opowiadała się za utworzeniem województwa środkowopomorskiego (pokrywającego się w części z dawnym woj. koszalińskim, istniejącym w latach 1950–1975).

1 stycznia 2010 roku zmianie uległy granice miasta, przyłączono tereny o powierzchni 15,01 km², w kierunku północnym, wraz z dawnymi wsiami Jamno i Łabusz ."
   
Zatrzymaliśmy się przy ratuszu, gdzie jest piękna fontanna, tzw. tańczące fontanny.
Na placu przed ratuszem zjedliśmy pyszne lody i poszliśmy dalej w stronę parku im. Książąt pomorskich. Znajduje się tam kilka pomników przyrody i wspaniała fontanna.
W pobliżu parku umiejscowiony jest Domek Kąta. Jak podaje encyklopedia.szczecin.pl :
  "Najstarsza gotycka kamieniczka w Koszalinie została wzniesiona w drugiej połowie XV wieku jako wiadomy symbol niezależności miasta w zakresie jurysdykcji. Domek zbudowano na planie trapezu, co było podyktowane przebiegiem murów miejskich. Do budowy wykorzystano część istniejącej tu wcześniej baszty strażniczej. Wejście do domu było od strony zewnętrznej murów miejskich, podyktowane było to faktem, że wprawdzie mieszczanie uznawali stanowisko kata za potrzebne dla egzekwowania sprawiedliwości, ale jednocześnie uważali je za odrażające, a samego kata za niegodnego pełnienia jakichkolwiek funkcji obywatelskich.[3]W ciągu wieków wielokrotnie dom kata przebudowywano, a po zniszczeniach w ostatniej wojnie, odrestaurowano go w 1956 roku przywracając mu prawdopodobny pierwotny wygląd.
Obecnie w centrum symetrycznej fasady mieści się ostrołukowe wejście główne, po bokach zaś znajdują się wysokie blendy i półkoliste okna. Na piętrze znajdują się prostokątne okna, dwa środkowe w kształcie wąskich szczelin. Elewacja budynku jest częściowo otynkowana.
Stanowisko kata w średniowiecznym Koszalinie funkcjonowało prawdopodobnie od 1464 roku. Egzekucje przeprowadzano na tzw. Górze Wisielców (przedłużenie ulicy Dąbrowskiego) i na rynku miejskim, potem szubienicę przeniesiono na ulicę Rolników lokując ją tuż przy murach miejskich. Ostatni raz kat wypełnił swoją powinność wobec miasta w 1893 roku, ale w kamienicy mieszkał do lat 30. XX wieku. Budynek został wpisany do rejestru zabytków pod nr 104 (obecnie 784) dnia 24 sierpnia 1956 roku."
W drodze powrotnej na dworzec poszliśmy zjeść pierogi w Pierogarni pod jemiołą. Stylowe wnętrze, dobrze dobrana muzyka i wspaniała obsługa to wizytówka firmy. Pyszne pierogi oraz barszczyk dopełniają obrazu.
  Tym razem pociąg przyjechał planowo. Wsiedliśmy i kontynuujemy podróż do domu.
  Do Zabrza dojechaliśmy z dwudziestominutowym opóźnieniem więc byliśmy zmuszeni wsiąść taksówkę. To tyle z opowieści wakacyjnych. Mam nadzieję że nikogo nie zanudziłem.

Piątek, piąteczek, piątunio

 

Nadszedł piątek. Dzisiaj się pakujemy bo w sobotę wyjeżdżamy. Ale najpierw cały dzień przed nami. Na początku poszliśmy na dmuchańce. Zabawa super, nie tylko dla Ameli.

Później odwiedziny nad morzem i wspólne zdjęcie na prezent dla "dziadka".
Będzie miał na kubku. Nawet fajnie wyszło. Po drodze jakieś piwo i shopping bo kasy trochę zostało. Następnie na obiad. Po obiedzie znowu shopping. Powrót do domku na odpoczynek. Po południu, a jakże banji, no i jazda na czterolołowcu w trójkę. Amela była zachwycona.
Na ostatnim zdjęciu widać nawet nasz domek. Na koniec wycieczka na plażę na zachód słońca. Było bosko.
I to by było na tyle. Za rok nowe miejsce i nowe przygody.

Meduzy w Bałtyku

Będąc wczoraj na plaży mogliśmy zauważyć jak morze wyrzucało na brzeg mnóstwo meduz. Jak podaje portal Debki.pl : Meduza czyli c...